wtorek, 28 lutego 2017

BE YOURSELF

BE YOURSELF

Tak, wiem. Zawaliłam po raz kolejny z systematycznością postów. Ostatnie tygodnie były dla mnie niesamowicie pracowite. Wiem, że możecie sobie teraz pomyśleć, że co ja wiem o pracowitości skoro jestem dopiero w gimnazjum. Jednak dla mnie naprawdę to jest ciężkie, ta nauka która stała się moją rutyną. Nie będę wam po raz kolejny obiecywać wstawiania postów częściej, gdyż nie chce łamać obiecanego wam słowa. Jednak muszę przyznać, że kocham prowadzić bloga, cieszy mnie świadomość, tworzę tu coś swojego i jestem pewna, że się do tego nadaję. Ostatnio ktoś napisał mi, że jestem dla niego motywacją. Muszę wam powiedzieć, że nie tylko ja mogę być dla was motywacją, nie wiecie nawet, że ja tak samo postrzegam was. Bez was, moich czytelników tego bloga by nie było, czytając wasze komentarze poprawiacie mi humor i pomożecie jeśli o to proszę, dlatego bardzo bardzo wam za wszystko dziękuje! Chce być jeszcze lepsza dla was, dlatego zrobiłam niedawno mnóstwo sesji i postów na zapas. Mam nadzieje, że wam się spodobają :)



W dzisiejszych czasach trudno jest być sobą, w internecie każdy może być kim chce, jednak według mnie łatwo jest wyczuć kto jest prawdziwy i autentyczny. Kiedy na moim blogu pojawiło się więcej obserwatorów i wyświetleń, zaczęła się kradzież moich postów. Nie mówię tu o pisaniu na te same tematy, to były słowa w słowa żywcem skopiowane ode mnie. Oczywiście, nie każdy musi mieć pomysł na siebie, ale robienie takiego czegoś jest naprawdę przykre. Taka kradzież potrafi naprawdę sprawić mi przykrość. Spędzam przy blogu całe dnie, zdarzało się, że nawet noce, a ktoś perfidnie w kilka minut sobie to kopiuje. Nieraz siedzę kilka godzin, aby notka była fajnie napisana, żeby miło się wam ją czytało. Nie jestem humanistką i nie posiadam talentu pisarskiego, ale staram się i myślę, że to się tak naprawdę liczy. Tak naprawdę to sprawia, że zdobywam nowych czytelników, którzy potem zostają ze mną na dłużej. Taka kradzież jest naprawdę nic warta, bo prawda prędzej czy później się wyda. Chciałam wam powiedzieć, że zakładając bloga róbcie wszystko by był on jedyny w swoim rodzaju, nie kradnijcie czyichś pomysłów. Lepiej oszczędzić sobie niemiłych komentarzy i poświęcić ten czas na pokazanie prawdziwego siebie. Nie chodzi tu tylko o udawanie kogoś innego w internecie. Po co udawać kogoś kimś się nie jest aby być popularnym? Dużo lepiej jest pokazać swoje oblicze i mieć małą grupkę przyjaciół na których naprawdę możemy polegać.












niedziela, 12 lutego 2017

VALENTINE'S DAY

VALENTINE'S DAY



Walentynki. Święto chyba od zawsze źle mi się kojarzące ( no może pomijając moje wczesne dzieciństwo, kiedy w walentynki zawsze dostawałam słodycze lub poduszki w kształcie serduszek). Byłam mnóstwo razy "zakochana" jednak nigdy nic z tego nie wyszło. Zawsze zazdroszczę tym zakochanym w sobie parą tego, że mają siebie i wpatruję się w nich jak w obrazek. Kocham przeglądać zdjęcia i filmiki zakochanych par, przytulających się, całujących...jednak po chwili mój zachwyt znika i na twarzy pojawia się smutek, gdyż ja tego nigdy nie doznałam i czasami tracę nadzieje, że kiedyś doznam. Patrząc na te pary zwłaszcza w walentynki uświadamiam sobie jakie oni mają szczęście mając siebie, wiedząc, że mogą na siebie polegać..a ja w tym czasie spędzam walentynki na jakże ciekawym wpatrywaniu się w nich, oglądaniu komedii romantycznych lub jedzeniu pizzy. Tak naprawdę moje zakochania nigdy nie były prawdziwe... Raz zdarzyło mi się tylko głębsze zauroczenie, było one w podstawówce. Pamiętam to  do dziś, gdyż opisywałam wszystko co z nim związane w pamiętniku... Byłam naprawdę mocno w nim zauroczona, robiłam BARDZO szalone rzeczy! Nie dziwię się, że mnie ignorował i z czasem się mnie bał, haha. Jednak po roku uświadomił chyba sobie, że ja nie mam zamiaru się poddać i odpisał mi na facebook'u. Dosłownie czułam wtedy, że jestem w siódmym niebie, byłam podekscytowana pisaniem z nim. W szkole czasem rozmawialiśmy, a raczej ja z moimi koleżankami przyczepiałyśmy się do niego i jego znajomych. Z czasem kiedy zmądrzałam i stałam się dojrzalsza doszłam do wniosku, że on mnie ma dość i nawiązuję ze mną kontakt od nie chcenia. Nie chciałam dalej w to brnąć i powiedziałam sobie, że to koniec. Teraz chodzę z nim do jednej szkoły, nie mamy żadnego kontaktu, nawet na siebie nie spoglądamy. Po nim już nigdy się nie zakochałam, ani zauroczyłam. Nie szukam nikogo na siłę, ciągle pozostaję mi trochę nadziei, że miłość sama przyjdzie. Ale, hej bycie singlem wcale nie jest złe. Mogę mieć mnóstwo kolegów i nikt nie będzie mi przez to robił scen zazdrości, haha :D Walentynki też wcale nie muszą być stracone, postanowiłam w tym roku zrobić coś ze sobą i zamiast standardowego siedzenia w domu i zadręczania się tym, że nikt mnie nie chce wybieram się z koleżanką na chyba bardzo dobrze znany film, czyli "Ciemniejsza Strona Grey'a". Nie spodziewam się cudów po tym filmie, jednak myślę, że fajnie byłoby go obejrzeć. A jak wy spędzacie swoje walentynki? Znaleźliście już swoje drugie połówki?


PS. W poście wspomniałam o moim pamiętniku. Na Youtube'ie widziałam mnóstwo serii pt. "Czytam swój pamiętnik", na blogu nigdzie takiej nie widziałam...może chcielibyście bym taką rozpoczęła? Ostrzegam, że poziom mojej inteligencji wtedy był naprawdę niski, haha ;P


środa, 1 lutego 2017

LET ME LOVE YOU...

LET ME LOVE YOU...

Pozwólcie mi się kochać, bo...dzięki wam mam już 100 obserwatorów! Nie wierzę, że w takim szybkim czasie piszę ten post. Nie wierzę, że już teraz ujrzałam taką liczbę obserwatorów. Nie wierzę nadal, że ktokolwiek mnie czyta...


Od zawsze interesowałam się blogowaniem, kręceniem filmików itp. Zawsze sprawiało mi to radość. Przed tym blogiem posiadałam tysiące kont na youtube'ie oraz blogów, jednak żaden nigdy nie wypalił. Zwykle sama je usuwałam, powody były naprawdę różne. Najczęściej przez krytykę innych lub po prostu sama dochodziłam do wniosku, że to bez sensu. Właściwie nikt mnie nie czytał i nie oglądał, no może pomijając kilka koleżanek i rodzinę. Rok temu moim postanowieniem noworocznym było, aby założyć i rozwinąć bloga. Z początku mój blog nie wyglądał za ciekawie, nikt mnie nie czytał, wygląd i przejrzystość były tragiczne, a o tekście nawet nie wspomnę. Postanowiłam go zawiesić i usunąć wszystkie posty. W maju zeszłego roku powiedziałam sobie STOP i doszłam do ważnego wniosku. Nie każdy już od samego początku zaczyna z idealnym blogiem. Gdy będę ciągle usuwać swoje, nigdy się niczego nie nauczę i na pewno nie poprawie jego wyglądu. Tak naprawdę powodem usuwania był lęk przed krytyką i wyśmianiem innych...Postanowiłam wziąć się w garść i robić to co naprawdę lubię. Tak więc piszę do teraz. Oczywiście było kilka zawieszeń, jednak były one kilku dniowe, w celu odpoczynku. Bardzo cieszę się z siebie, że tak postąpiłam. Myśl, że kiedyś przez lęk przed ludźmi chciałam nie prowadzić bloga strasznie mnie przytłacza. Blog to nie tylko pisanie i robienie zdjęć. Dla niektórych to banalne i bez sensu, jednak ja to naprawdę lubię. Dzięki blogowaniu poznałam mnóstwo świetnych osób, które mi pomagały oraz potrafiły doradzić. Zdarzyły się oczywiście hejty, które na początku trochę mnie bolały, jednak jest to do przywyknięcia, staram się to ignorować, gdyż jest dużo więcej pozytywnych komentarzy, więc dlaczego mam się przejmować dwoma które są złe? Zapewniam siebie i was, że jest to mój pierwszy prawdziwy i ostatni blog jaki założyłam. Wciąż nie mogę uwierzyć, że nawet nie ma roku od jego założenia, a już mam 100 obserwatorów! Dla niektórych to duża liczba, dla innych malutka, ja jednak BARDZO się cieszę i mam nadzieje, że będzie tylko lepiej!




Na sam koniec chciałabym wam serdecznie podziękować za to, że mnie czytacie, komentujecie oraz obserwujecie. Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to motywuję i cieszy. Gdy czytam wasze miłe komentarze to naprawdę cieszę się jak dziecko :P Jeszcze raz, dziękuję!

Copyright © 2014 Unrealizable , Blogger